Za
górami, za lasami, za wielkimi pagórkami mieszkała sobie liczba. No tak, liczba.
Liczba była bardzo nieokreślona i bardzo niewymierna, i przez to nie mogła się
zdecydować co chce w życiu robić.
Próbowała
już wszystkiego. Była przez chwilę ogrodnikiem, ale nie mogła prosto grządek
wyznaczać, bo jej ogonek nieokresowości przeszkadzał. Tak więc zrezygnowała.
Była przez moment malarzem, ale z mieszaniem farb ciężko było, bo kolory ciągle
nie takie jak chciała uzyskiwała. Była przez tydzień cały kucharzem, ale nigdy
nie mogła zrozumieć jak tak bardzo niedokładna „szczypta” może być jednostką
miary kuchennej. Chciała być pilotem samolotu, ale obawiała się, że lądowanie
nie będzie jej mocną stroną. Chciała robić wielkie i wzniosłe rzeczy, ale była
przecież tylko małą liczbą.
Tak
więc żyła sobie liczba niewymierna i nieokreślona w malutkiej chatce. Co dzień
rano budziła się z przeświadczeniem, że dziś stanie się coś cudownego, coś co
odmieni jej życie i sprawi, że w końcu zyska cel. Ten jeden i niepowtarzalny
cel życia. Niestety, dzień ten ciągle nie nadchodził.
Jednak
pewnego popołudnia, poszła liczba na spacer, nad strumyk. Przyglądała się
pływającym rybom i próbowała je zliczyć. I nagle, nagle olśnienie. „Zostanę fizykiem! Będę badać i obserwować. Będę
analizować i wnioskować. Będę fizykiem! Będę
tworzyć nowe zasady i reguły. Będę sama sobie wyznacznikiem jakości i norm
ogólnych.” Jakże szczęśliwa stała się liczba. Zatańczyła taniec radości i… z
tego wszystkiego wpadła do strumyka! (a
piękna zimna była tej wiosny)
Wyskoczyła
szybko liczba ze strumyka, otrzepała się z zimna i z uśmiechem na twarzy rzekła:
„Teraz już nic mi nie straszne! Teraz mam
cel i będą z uporem godnym fizyka dążyć do niego!” (bo fizycy, to uparte
stworzenia)
I
pobiegła szczęśliwa liczba przed siebie. Pobiegła badać, obserwować, analizować
i wnioskować.
Do
ciebie też kiedyś dotrze, a może już była?