poniedziałek, 21 października 2013

Priorytety?

Ludzie mają różne priorytety. Dla jednych ważny jest dotyk bliskiej osoby, dla innych radość z posiadania nowej książki. Jedni kochają pracę w ogrodzie, inni spacery z ukochanym psem. Nie ma reguły. Nigdy nie będzie. Tyle, ile osobowości na świecie, tyle priorytetów. Priorytety się zmieniają, bo wszystko ulega ewolucji. To co było ważne kiedyś, nie jest ważne teraz. Ot co. Co jest dla ciebie ważne? Co można ci zabrać, żebyś nie miał ochoty wstać rano z łóżka?

(oczy. usta. dotyk. głos. zapach. idealność Twoja)

Chcemy być niezależni. Chcemy budować swoje życie tak, żeby nie potrzebować innych.  Tylko po co? ‘bo tak bezpieczniej’ powiesz, bo tak łatwiej uchronić się przed zranieniem, odrzuceniem, obojętnością. Nikt nie mówił, że ma być łatwo. Mówili za to, ‘nie angażuj się’, ‘nie dawaj siebie’. Jak nic nie dasz, nic nie dostaniesz. Jak dasz wiele, dostaniesz wiele?

(tęskniącym wzrokiem wypatruję Cię za każdym razem. trwamy sobie uzależnieni od siebie.)

Po raz kolejny zastanawiam się ile jest sensu, czy też braku sensu, w tym co robię. Bo może nie ma za grosz? Bo może to tak ma być i inaczej nie będzie?

(tęskni się)

wtorek, 8 października 2013

Nie zapomnij, nie zapomnę

Wspomnienia. Urywki życia. Kawałki chwil, które wyrwało się z tygodnia. Nie zapomnę.

(nie będzie smutno, nie będzie melancholijnie, może tylko tak jakoś… jesiennie)

Jestem. Żyję. Nie daję się przeziębieniu. Czasem za dużo myślę, czasem za mało, czasem łapię się na tym, że analizuję zupełnie niepotrzebne sytuacje, czasem kradnę od życia dobre chwile, ale zachować wspomnienia na zimę. Jestem. Wstaję rano, idę do pracy. Wracam. Jestem.

Dziś rano czułam bardzo irracjonalny niepokój. Takie coś w środku, co ściska za żołądek i próbuje coś powiedzieć, ale tak mętnie i tak bardzo niejasno, że trudno się domyślić. Tak więc nie wiem.
Czy niewiedza jest dobra? Powiesz pewnie, że to zależy. Bo czasem lepiej wiedzieć, a czasem lepiej nie. A ja? A ja lubię być przygotowana.

Wpatruję się tępo w klawiaturę, żeby napisać kilka zdań. Chciałabym wywrócić swoje życie do góry nogami, ale wrodzone poczucie obowiązku nie powoli mi nigdy na to. Lepiej być lekkomyślnym?

(za bardzo jesiennie?)

Odległości nie są żadnym ograniczeniem. Spokojnie można przekraczać granicę. 


Odległości nie. To nie jest żadna granica. Granicą jest tylko to, co w nas. Na ile jesteśmy gotowi sobie pozwolić, na ile jesteśmy w stanie pokonać strach, niepewności, przeskoczyć ograniczony umysł, przestać zważać na ludzkie gadanie. No na ile?