Nie powinno się tak bardzo przywiązywać do ludzi i do
miejsc, bo potem bardzo ciężko podejmuje się decyzje o zmianach. (decyzje o
zmianach zawsze są trudne). A z drugiej strony, sam człowiek nic nie znaczy. Bo
człowiek do życia potrzebuje ludzi. Innych ludzi. Takich szczególnych, takich
tylko dla niego. (mam strasznie dużo do
zostawienia, ogrom wszystkiego).
takie brakujące
elementy. jesteśmy dwiema osobami. każda z nas np. jest 0,65 czegoś. i
spotkałyśmy się, i każda ma 1 czegoś. bo przez siebie dałaś mi 0,35, elementy
brakujące. wszystko się sprowadziło do matmy właśnie.
Żeby być szczęśliwym, to nie trzeba zmieniać świata, ale
siebie. Trzeba zacząć od siebie. To tak jakby stanąć przez lustrem z zamiarem
ogolenia się i rozpoczęcie golenia lustra. Tylko dlaczego nie widać efektów? Bo
wpływa się nie na to co powinno. Lustro się nie zmieni.
a sama Twoja obecność
wpływa na mnie tak, że chce mnie się więcej
to są takie kuleczki,
które ktoś w Ciebie wsypuje i się odbijają od ścianki ciała. takie no, ja wiem,
kuleczki szczęścia chyba
I taka dziwna refleksja, chyba sprzed tygodnia. Ludzie
umierają. Nic odkrywczego. Kolejne klepsydry pojawiają się na tablicy ogłoszeń.
Życie powiesz, no tak, życie. Tylko co z nim? że niby jest krótkie i kruche, to
trzeba wykorzystywać każdą chwilę, aby być szczęśliwym? nawet kosztem innych?
no jak to? bo jak tak, to wracamy do
początku, do podejmowania trudnych decyzji.
doszłam do wniosku, że
znaczenie się zmieniło. nie wiem, jakie było na początku, ale teraz wyraża
takie swojego rodzaju uwielbienie i chęć bycia przy
A czy wygoda to pewność siebie nawzajem? Czy to, że już
wszystko odkryte i stwierdzone, że jest dobrze, bezpiecznie, że nie będzie
rozczarowania, to jest wygodne? Przecież życie dąży do wygodny – tylko, że
wygoda kojarzy się z lenistwem, a kontakt trzeba pielęgnować i dbać o niego –
więc o lenistwie nie ma mowy, zupełnie.
i takie sytuacje są
dla wybranych, dla tych którzy potrafią dbać o to co mają
I była Łódź. Takie szaleństwo jednodobowe. Szaleństwo, które
przeskoczyło rozsądek. Ba, nawet nie dało mu szans się ujawnić. Kaprys czy potrzeba?
A może trochę jednego i drugiego? Pojechałam na naleśniki i kanastę. Tak w
skrócie. Bo tak naprawdę, to pojechałam nakarmić swojego smoka, który zaczął
się przewracać z głodu. Teraz musi dotrwać do następnego.(tylko czy potrafi?)
gadamy o
przewracających się smokach
i palcem o palec jeszcze, pamiętaj
znasz moją opinię o tym konkretnym przywiązywaniu się i podejmowaniu decyzji. i wiesz, jak jest dobrze. zawsze wiesz.
OdpowiedzUsuńco do życia i śmierci, dzisiaj o tym rozmawiałyśmy. Życie polega na tym, żeby szukać miejsc i osób, gdzie czujemy się najlepiej i bezpiecznie. Żeby je przeżyć dla siebie jak najlepiej. Każdy stanowi o swoim życiu. to sprawa indywidualna. Jeden wykorzysta wolne chwile, żeby coś zrobić; kogoś, coś kosztem kogoś, czegoś. a inny zrobi inaczej (nie pytaj jak, zaakceptuj, nie mam mózgu, jestem gołąbkiem).
Wcześniej wygoda trochę mi się kojarzyła z czymś negatywnym. teraz już przestało. Ale po części można porównać wygodę do lenistwa, w sumie.
a Łódź. Łódź pamięta K na 6 sierpnia. były naleśniki, kanasta. a no, tak w skrócie. smok się bardzo ucieszył.