Wspomnienia. Urywki życia. Kawałki chwil,
które wyrwało się z tygodnia. Nie zapomnę.
(nie będzie smutno, nie będzie melancholijnie,
może tylko tak jakoś… jesiennie)
Jestem. Żyję. Nie daję się przeziębieniu. Czasem
za dużo myślę, czasem za mało, czasem łapię się na tym, że analizuję zupełnie
niepotrzebne sytuacje, czasem kradnę od życia dobre chwile, ale zachować
wspomnienia na zimę. Jestem. Wstaję rano, idę do pracy. Wracam. Jestem.
Dziś rano czułam bardzo irracjonalny
niepokój. Takie coś w środku, co ściska za żołądek i próbuje coś powiedzieć,
ale tak mętnie i tak bardzo niejasno, że trudno się domyślić. Tak więc nie
wiem.
Czy niewiedza jest dobra? Powiesz pewnie, że
to zależy. Bo czasem lepiej wiedzieć, a czasem lepiej nie. A ja? A ja lubię być
przygotowana.
Wpatruję się tępo w klawiaturę, żeby napisać
kilka zdań. Chciałabym wywrócić swoje życie do góry nogami, ale wrodzone
poczucie obowiązku nie powoli mi nigdy na to. Lepiej być lekkomyślnym?
(za bardzo jesiennie?)
Odległości nie są żadnym ograniczeniem. Spokojnie można przekraczać granicę.
Odległości nie. To nie jest żadna granica. Granicą jest
tylko to, co w nas. Na ile jesteśmy gotowi sobie pozwolić, na ile jesteśmy w
stanie pokonać strach, niepewności, przeskoczyć ograniczony umysł, przestać
zważać na ludzkie gadanie. No na ile?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz