piątek, 2 listopada 2012

2 listopada znaczy się refleksje po...


Odwiedziłam groby nieznanych mi ludzi, znanych też, ale mniej. Napatrzyłam się, kto stoi przy każdym grobie i co robi. Zastanawiałeś się kiedyś co myśli taki człowiek stojący na płytą pomnikową? Myśli? Modli się? Do kogo? Po co? W jakimś głębszym nieznanym mi sensie? Zastanawiające, prawda?

I jeszcze te tabliczki z napisem “rezerwacja”... czy naprawdę to aż tak ważne co się stanie z Tobą po śmierci? albo raczej z Twoim ciałem czy prochami? Ważne? dla mnie chyba nie, zupełnie nie. Tylko, żebym problemów po sobie nie zostawiła. Nie zapłaconych rachunków czy innych zadłużeń, tyle.

A wiesz co mnie w tym wszystkim uderza najbardziej? Że mam brudne buty, od tego błota cmentarnego. Tak strasznie bardzo brudne. No jak ja wyglądam? No?

(jeśli kogoś uraziłam, to bardzo przepraszam - 
nie miałam tego w zamierzeniu, tym  razem nie, naprawdę, słowo)

4 komentarze:

  1. Ciekawe refleksje i jakby moje. Mnie najbardziej uderzyła w tym roku informacja - zasłyszana w radio - jakoby w Krakowie modne były w tym "sezonie" żółte znicze, a w stolYcy białe...
    Nie przebiło to jednak hitu sprzed lat - znicza z pozytywką pod melodię "Wstań, powiedz - nie jesteś sam" znanej onegdaj grupy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie znałam tego hitu z piosenką, dobre i mocne ;)

      Usuń
  2. tak sobie wędruję po Twoim blogu, lubię go czytać. lubię, bo przychodzą przeróżne refleksje, jakieś nowe myśli.
    co do tematu: 1 listopada, jako święto, nie ma dla mnie znaczenia, jest dniem jak każdy inny. dodatkowo dniem przepełnionym komercją (rezerwacje miejsc na grób i inne). ale czasami mam chwile, w których potrzebuję wyciszenia, chcę na chwilę zniknąć, pomyśleć. kilka razy tak trafiłam na cmentarz, żeby posiedzieć przy grobie babci. tak o, może jakoś tego potrzebowałam. co człowiek wtedy myśli? nic nie myśli, może sobie przypomina chwile spędzone z tymi osobami. nie wiem, bo ja jeszcze nie odczułam wielkiego braku kogoś. taka prawda.
    nie chcę doświadczać za szybko, jak nie przyszedł na to czas. to jeszcze dla mnie odległy temat.

    myślę, że rozumiesz. w końcu coś w tym jest, że najwidoczniej nadajemy na tych samych falach;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja lubię cmentarze. Panuje tam taka inna atmosfera. Groby moich bliskich mam zbyt daleko, żeby chodzić na nie i siedzieć przy nich. Chociaż nawet, gdyby były bliżej, to chyba i tak bym tego nie robiła...mam dziwny stosunek do tego, bo dla mnie symbol grobu nie znaczy zupełnie nic. Ludzie przychodzą na cmentarz, żeby "porozmawiać" ze zmarłym, wyżalić się, poradzić? A ja? jeśli chcę coś "powiedzieć" ojcu, biorę rower, jadę w las i wykrzykuję mu całą swoją złość. To pomaga. Na chwilę, ale pomaga.

      Usuń