środa, 31 października 2012

Świętujemy?

Naładowałam się dziś pozytywną energią. Nawet nie wiem skąd się to wzięło. Taki dziś jakiś dobry dzień. Dobre nastawienie? (ale skąd?) Jakoś tak wszystko razem się spiętrzyło i wyszło coś tak świetnego, że aż sama się dziwię! Dziś też stwierdziłam, że lubię swoją pracę (ale tylko w takie dni jak dziś). Te niekończące się rozmowy, te “dzień dobry” co pięć sekund (dziękuję Ci Sara), te zajęte przez WAS moje wolne przerwy (tak Gosiu, to o Tobie), te śmiechy....z wariatami życie jest ciekawsze, a ja sama jestem przecież nieobliczalna (prawda? tak sam twierdzisz)

Jutrzejsze święto...święto? nastraja, a przynajmniej tak ma w zamierzeniu, że ma nastrajać, melancholijnie, smutno, skłaniać do zadumy? … ale ja nie chcę! ma być inaczej! ma  być! ciesz się ze spotkań z bliskimi, ze wspomnień, z tego, że nie ma śniegu, że jest słońce.  Ciesz się z każdej przeżytej chwili, bo życie jest kruche i czasem bardzo delikatne. Ciesz się z tego, że jesteś, tu i teraz. Że ja jestem. Ciesz się.

Melancholia ostatnio działa na mnie bardzo przygnębiająco, żeby nie powiedzieć depresyjne, ale ja przecież nie wierzę w depresję (!). Tak więc unikam jej z całego serca i duszy.

Dziś też poczyniłam dosyć dalekosiężne plany. Trochę przy tym strachu i lęku, że coś może się nie udać, że coś może być nie tak. Zazwyczaj nie robię takich planów, ale mam dosyć już  tylko trwania, trzeba żyć! póki jeszcze mam ochotę i zapał. Czuję, że żyję, że jestem! Nie, że tylko trwam, ale JESTEM. Byłam, będę, jestem. Od dziś już zawsze. Wszystko dookoła mówi mi, że jestem... to takie sympatyczne uczucie ^^

Szukam ostatnio takich niebanalnych porównań, sformułowań, może kiedyś znajdę. Nie, nie szukam sensu życia. Ja go już znalazłam. Mam. Całe 21 sensów życia.



Z okazji święta

... i długiego weekendu zostawiam tu oto takie coś:


piątek, 12 października 2012

Wycieczkowo

Wczoraj był dobry dzień. Ba! wczoraj był bardzo dobry dzień. Rozpoczął się miłą wycieczką, a zakończył na wieczornym bieganiu po parku i bardzo ciekawych rozmowach.
(I do tego weekend zapowiada się ciekawie i pracowicie. I pooooniedziałek! To będzie COŚ!)
Po raz kolejny dowiedziałam się, że jestem innym do życia potrzebna. Że mój uśmiech poprawia innym nastrój, że moja obecność działa na innych optymistycznie. To takie budujące, prawda?

Bo wiesz co jest w życiu najważniejsze? właśnie optymizm! i uśmiech! (“strach odbij śmiej się śmiej chęci miej...”) tylko to się liczy. Brak strachu i wiele chęci do życia. Nie do przetrwania, ale do ŻYCIA! To jest najważniejsze, a cała reszta może sobie płynąć obok...
Aaaa... no i fizyka. Fizyka jest ważna. Ale tylko ta ze mną, ta moja. Inna już nie.
Zarażam dziś optymizmem, bo tak się dziś czuję. I tak chcę się czuć. Zawsze. I powtarzam za moim ulubionym poetą: “mam duszę a w niej morze wyobraźni.”

niedziela, 7 października 2012

Bratnie emocje


Każdy dzień niesie ze sobą ładunek emocji. Dobrych, złych, neutralnych. Żadnych nie wolno przekreślać, żadnych nie wolno lekceważyć czy ignorować. Należy wychodzić z takiego założenia, że wszystkie są nam potrzebne. Potrzebne do naszego kształtowania.

Sobotnie przedpołudnie przyniosło dość spory ładunek wspomnień. Wspomnień smutnych, sprzed… kurcze… to już prawie 16 lat… Wspomnienia mówią wiele o nas. O tym jacy jesteśmy czy też jacy chcielibyśmy być. Wspomnienia są nieodłączną częścią nas samych i nie da się przed nimi uciec – chociaż czasem tak bardzo by się chciało…

Wspomnienia odmierzają również upływający czas. Jak bardzo przybywa mi lat widzę po ludziach, którzy mnie otaczają. Mój Brat kupuje mieszkanie. No tak. Zupełnie na poważnie. A przecież ja pamiętam jak miał 10 lat i burzę kręconych włosów! Pamiętam jak zdawał egzaminy wstępne do techniku, a potem maturę… kiedy to było? Dlaczego tak dawno?

Nie starcza mi czasu na robienie głupich rzeczy, ba! na mądre też nie… jednak odrobina szaleństwa chyba każdemu jest potrzebna? A co z gonieniem marzeń? A co z wiosennymi motylami?