niedziela, 29 marca 2015

List w przestrzeń wszechświata (to nie jest wołanie o pomoc)

Are you with me?

Jestem falą na oceanie przestrzeni, jestem drgającą struną, które powinna dopasować swoją częstotliwość do innych strun. Musi, albo nie. Zawsze jest wybór.  Mnie się nie udało, albo to życie zadecydowało za mnie? Oczywiście, że łatwiej powiedzieć, że to los, to fatum, to coś gdzieś tam w przestrzeni wszechświata mówi jak ma być, rzuca kośćmi i bawi się w najlepsze. Tylko czy ja tak chcę? Czy życie, nad którym się nie panuje mi odpowiada? Czy zdanie się na łaskę i niełaskę bogów jest dla mnie?

Jestem silna, jestem zdecydowana, jestem pewna (siebie). Are you with me? Podążanie wytyczoną ścieżką nie jest łatwe. Nie musi być. Wystarczy, że się da, że można co dzień zrobić kilka kroków, że się idzie, do przodu, do przodu, ciągle przed siebie (bez zadawania zbędnych pytań, na które jest tylko jedna odpowiedź). Jest dobrze wtedy, kiedy sobie uświadamiam, że już nic innego nie dostanę, nic już nie będzie. 

Nadziejo, wiesz, że dzisiaj nie czekam na ciebie? Dzisiaj jest ten dzień, ten czas, kiedy możesz spać spokojnie, bo nie jesteś mi potrzebna. Dzisiaj wiem, że wszystko co miałam dostać, już dostałam, już było. I wiesz co, Nadziejo moja, jest dobrze. Mogę patrzeć na zachód słońca i podziwiać jego piękno, bez myślenia co będzie jutro, czy będzie jutro? Mogę snuć plany, mogę mieć marzenia. Wszystko jest łatwiejsze, jak się zrezygnuje z niemożliwego. 

Are you with me? 
Nie musisz odpowiadać, przecież ja wiem.      

środa, 18 marca 2015

Ukradkowym spojrzeniem uraczę cię dziś (tyle z tego zostało)

Wybiegła w zielonej koszuli na łąkę pełną maków. Rozłożyła ramiona i kręcą się dookoła chwaliła Słońce. Za to, że jest takie wielkie, takie ciepłe, takie jaśniejące. Cieszyła się z pięknego poranka i pełna dobrych myśli wpatrywała się w horyzont. Tak bardzo oczekiwała, tak bardzo pragnęła...


...
...
...



Zobacz, coś nie tak wyszło. Gdzieś zostały marzenia, gdzieś zapodziały się myśli nieskładne, gdzieś zgubiła się nadzieja. Wszystko jest gdzieś, tylko nie tu. 

czwartek, 12 marca 2015

A w ustach słony smak rozczarowania

Pomalowanymi paznokciami pragnę pamiętać, a jednocześnie zapomnieć. Jestem kobietą. Turkusowym kolorem zamalowuję irytację. Jestem człowiekiem.

Zasypiając po swojej stronie łóżka próbuję przełamać granicę strachu? samotności? ile jeszcze?

Dlaczego zawsze zastanawiamy się co będzie dalej? dlaczego zawsze, ale to zawsze chcemy mieć plan na jutro, na siebie, na świat? Na swoją świetlaną przyszłość. Chcemy tworzyć i być podziwiani. Chcemy, chcemy, chcemy.  Dlaczego tak bardzo boimy się tego, że tam może już nic nie ma dla nas, dla mnie?

Nadziejo, matko głupich i naiwnych. Matko tych, którzy nie boją się marzyć, a jednocześnie stawiają przed sobą tak bardzo nierealne cele. Nadziejo, zapomniałaś o mnie, prawda? Ja, Twoje niewdzięczne dziecię składam u Twych stóp wiosenne żółte krokusy. Zostawię w Twoich rękach moje jutro, moje dziś, moje wszystko.  Zostawię i tak będę czekać. Tak. Na czekanie jeszcze mam trochę siły.


A w ustach słony smak rozczarowania... sobą.