Posłuchajcie pięknej opowieści Mary:
„Dziadek dał go Babci, gdy wrócił z pierwszej delegacji ze
Szwajcarii. Czy już byłam na świecie? Chyba tak. Chyba byłam. Jako mała
dziewczynka lubiłam się nim bawić. Wręcz uwielbiałam. Był dla mnie jak taki
nieosiągalny skarb. Coś tak pięknego i coś tak dalekiego, do czego się dąży,
czego się pragnie całą duszą. Kiedyś miał być mój. Tylko mój. To było
zapowiedzią tego, że kiedyś cały świat będzie mój. Wszystko co zechcę, wszystko
co będę pragnęła będzie moje. Piękna ułuda, prawda? Dostałam go przed świętami.
Trzymam go na otwartej dłoni i kapią na niego łzy. To nie są łzy szczęścia. Coś
się skończyło. Coś przestało działać. Zabrano mi marzenia. Zabrano mi
pragnienia.”
Bardzo dało mi do myślenia...
OdpowiedzUsuń