środa, 8 lutego 2012

Śledzie z jajkiem

a dokładniej to jeden śledź i jedno jajo. Już zjedzone. Dobre, bo samo białko. I Yerba do przepicia. Wiem, że już późno, ale stała sobie biedna Yerba dwa razy zalana, no to trzeba było ją pocieszyć... ...

Ale o czym ja tu... a... brak prądu. Wczoraj. Jakaś awaria na linii była i całe miasto (prawie, jak się okazało) bez prądu na ponad godzinę. Niby nic wielkiego, ale jednak. Nic nie działa, bo nie ma prądu. Szukanie na gwałt świeczek, bo o świecznikach to nawet nikt nie pamięta gdzie są, ale świeczki się znalazły.

Niby nic... tylko godzina bez prądu, ale problem nawet ze zrobieniem herbaty - bo czajnik elektryczny. Kuchenka też nie odpala bez prądu, więc trzeba zapałki poszukać. Dobrze, że kominek prawdziwy, bo i ciepło daje i trochę światła.

Nie wyobrażam sobie teraz życia bez tych pędzących elektroników. Bylibyśmy całkiem bezbronni i bezsilni. Wszystko trzeba by zacząć od początku... a to przecież nie takie proste...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz