Tej zimy, nie powiem, mróz trzyma, czasem nawet bardziej niż zwykle. Jednak jakoś mi to tak bardzo nie przeszkadza jakby się mogło wydawać, albo jak być powinno.
Byłam przez weekend u rodziny. Widziałam się z koleżanką z liceum.Umawiając się z nią na to spotkanie pisała:"nie straszny Ci mróz?" Nie, nie straszny. Jakoś tej zimy nic nie jest mi straszne..., dziwne, nie? Może to przez palący się kominek, może przez zadowolenie z życia? może przez wszystko co się dzieje wokół, co kształtuje moje pozytywne (?!) nastawienie do świata...
Lubię spacerować w ten mróz. Lubię przemieszczać się z miejsca na miejsce... może dlatego, że nie robię tego co dzień, że nie robię tego "bo muszę" tylko dlatego, " że chcę".
Dziwna ta zima... weselsza niż zwykle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz